Ego lidera – czy zawsze działa na korzyść firmy?
Ego lidera to temat niezwykle ciekawy, bo też nieoczywisty. Z jednej strony opisywane jest jako as w rękawie osoby na wysokim szczeblu. To właśnie dzięki ego jest ona w stanie skutecznie zarządzać grupą podwładnych, wydawać polecenia i brać odpowiedzialność za swoje decyzje. Ego powszechnie postrzegane jest jako olbrzymi atut lidera, który pozwala mu zbudować silny autorytet w organizacji.
Jest też jednak druga strona medalu. Ego liderów czy managerów powinno ustąpić na rzecz dobrobytu i rozwoju całej firmy. Nierzadko dochodzi do sytuacji, gdy staje się ono przeszkodą niemalże nie do przejścia. Ego bez empatii czy umiejętności spojrzenia na organizację z szerszej perspektywy może dać efekty odwrotne od zamierzonych. Co robić w takiej sytuacji? Kiedy ego lidera jest pożądane, a kiedy zaburza rozwój przedsiębiorstwa?
Czym właściwie jest ego?
Termin “ego” został wprowadzony do wachlarza pojęć z zakresu psychologii przez słynnego austriackiego lekarza, twórcę psychoanalizy Zygmunta Freuda. Pojęcie to opisuje zespół procesów poznawczych na poziomie świadomości, a także reguluje wewnętrzne i zewnętrzne bodźce oddziałujące na osobowość. To tyle jeśli chodzi o wyjaśnienie encyklopedyczne – ale jak to wygląda w praktyce?
W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że ego to ta część osobowości, która rozumiana jest jako “ja”. Pojęcie to często zestawiane jest z takimi cechami charakteru, jak pewność siebie, narcyzm czy egocentryzm. Osoby z wielkim ego mają o sobie wysokie mniemanie, uważają się za nieomylnych i lepszych od innych. Zdarza się, że budują zniekształconą wizję otaczającego świata i przyjmują roszczeniowe postawy – “przecież to mi się należy”.
Wbrew pozorom ego wcale nie musi być czymś złym. Cały sekret tkwi jednak w tym, by uświadomić sobie jego istnienie. Kontrolować je, ujarzmić i nie pozwolić, by przejęło nad nami całkowitą kontrolę. Najwięksi wizjonerzy współczesnego świata – Elon Musk, Jeff Bezos czy Bill Gates – znani są z wybujałego ego, które zaprowadziło ich na sam szczyt. Ego lidera może napędzać go do działania, pomagać w tworzeniu rozwojowych wizji i wprowadzaniu ich w życie, dodawać odwagi przy konfrontacji z codziennymi wyzwaniami. Musi być jednak okiełznane, co wcale nie jest takie proste.
Ego jako atut lidera
Ego zdecydowanie może być zaletą i w wielu przypadkach faktycznie tak jest. Zdrowe ego może dawać siłę i zachęcać do działania. Może wpływać na postrzeganie lidera przez jego zespół – odczuwany do niego respekt i szacunek. Może w końcu zwiększać szanse na sukces w sytuacjach, gdzie wymagana jest duża pewność siebie i wiara we własne możliwości. Ważne jednak, by kontrolować wewnętrzny licznik ego i nigdy nie pozwalać mu dochodzić w pełni do głosu, bo skutki mogą być opłakane – zarówno dla samego lidera, jego podwładnych, jak i całej organizacji.
Ego jest atutem lidera, o ile uzupełnia je empatia i pokora. To 2 siły hamujące wybujałe ego i pozwalające je ujarzmić w razie potrzeby. Dzięki empatii lider wykształca w sobie umiejętności zrozumienia perspektywy innych, wysłuchania ich, przyjęcia ich sposobu myślenia i postrzegania świata. Konsekwencją empatii jest troska o inne osoby, a w tym przypadku – o członków swojego zespołu. “Łatwiej wykształcić empatię w osobie o wysokim ego, niż osobę empatyczną wyposażyć w siłę i determinację.”
Pokora z kolei stanowi dosłowne przeciwieństwo ego i skutecznie je równoważy. O ile dla niektórych ego jest synonimem siły, tak pokora rozumiana jest jako oznaka słabości. Czy rzeczywiście tak jest? Moim zdaniem – absolutnie nie. Nie należy identyfikować słabości z cenną umiejętnością przyznania się do winy oraz przyjęcia konstruktywnej krytyki. Pokora pozwala dobrze rozeznać się we własnych ograniczeniach. Dzięki niej jesteśmy w stanie spojrzeć w lustro, zidentyfikować popełnione przez nas błędy i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski.
Ego musi być trzymane na wodzy
Co się dzieje, gdy ego lidera przejmuje nad nim kontrolę? Jak pokazują statystyki oraz moje własne doświadczenia, większość osób ma z tym problem. Wybujałe ego zwykle nie daje o sobie zapomnieć, gdy mowa o odpowiedzialnych funkcjach i rolach w firmie – gdzie pojawia się władza i możliwość decydowania o innych. Zbyt duże ego zabiera autentyczność. Liderzy nie przyznają się do błędów, zaczynają udawać kogoś, kim w rzeczywistości nie są. Nie mogą dopuścić, by prawda wyszła na jaw. Ego zaczyna być kojarzone z zadufaniem w sobie, pozerstwem i arogancją.
To “złe” ego lidera utwierdza go w przekonaniu, że jest nieomylny. W konsekwencji osoba ta staje się niedostępna dla innych i stanowczo narzuca swoje zdanie – mimo że czasami mija się z prawdą. Jeśli coś idzie nie po jego myśli, rośnie u niego frustracja, a u podwładnych niepewność, poczucie stłamszenia i obawy, czy zdołają sprostać postawionym im wymaganiom. Miejsce pracy, w którym dominuje wybujałe ego bez empatii i pokory, skutkuje tym, że każdy ma własną wersję prawdy i nic nie jest zrobione tak, jak powinno.
Przerośnięte ego liderów jako symptom destabilizujący organizację
Ego liderów czy managerów często sprawia, że ich interesy stawiane są wyżej niż powodzenie całej organizacji i mają na nią destrukcyjny wpływ. Często dochodzi do powstania tzw. osobnych królestw – poszczególnych zespołów, które rywalizują między sobą, zamiast wzajemnie się uzupełniać i wspierać. Kierownicy traktują swoje obszary odpowiedzialności jak własne “mikrofirmy” i walczą ze sobą o jak najlepsze wyniki. Zatracają przy tym fundamentalny cel, jakim jest stabilny rozwój całej organizacji, nie zaś ich pojedynczych działów.
Regularnie powtarzam liderom, z którymi współpracuję, że jakikolwiek mechanizm, organizacja czy układ jest tak silny, jak jego najsłabszy element składowy. Dlatego wataha wilków powinna podążać za najsłabszym ogniwem i dostosować pod niego tempo marszu (rozwoju) – nie zapominając o tym, by wzmacniać ów najsłabszy element i regularnie przyspieszać aż do momentu osiągnięcia oczekiwanych rezultatów.
Ego lidera to broń obosieczna – wykorzystaj ją najlepiej, jak możesz
Jaki jest więc dobry lider/manager? Ma mocne ego, ale potrafi je skutecznie kontrolować. Jest przy tym empatyczny, współczujący i jednocześnie umie przyznać się do błędu – nie przerzuca odpowiedzialności na podwładnych. Przeświadczenie, że lider (jako osoba na stanowisku zarządzającym) musi być niemylny, jest absolutnie nietrafione i prowadzi do patologicznych sytuacji uderzających w dobro całej firmy.